„CZY TO POMAGA?”

– ROZMOWA O MODLITWIE ZA ZMARŁYCH

— Ciociu, a po co się modlić za zmarłych? Przecież oni już nie żyją…
— Właśnie dlatego, że żyją. Tylko inaczej.
— Jak to „inaczej”?
— My widzimy tylko tę stronę świata. A po drugiej stronie też jest życie. Czasem ktoś, kto tam przechodzi, jeszcze potrzebuje trochę światła, trochę miłości, żeby dojść do Boga. I my możemy mu to dać modlitwą.

— Ale jak modlitwa może pomóc komuś, kto już nie jest tutaj?
— To jak zapalenie świeczki w ciemnym pokoju. Światło dociera tam, gdzie jest ciemność.

— Czyli moja modlitwa naprawdę coś zmienia?
— Tak. W Bogu nie ma granicy między „tu” a „tam”. On przenosi naszą miłość dalej, niż my potrafimy sobie wyobrazić.

— A co jeśli nie znam kogoś, za kogo się modlę?
— To jeszcze piękniej. Bo wtedy modlisz się czystym sercem - dla kogoś, kto może już nie ma nikogo bliskiego,
kto by o nim pamiętał. To taka cicha przyjaźń dusz. Pięknie, że Kościół święty w każdej Mszy świętej pamięta o wszystkich zmarłych.

— A oni wiedzą, że się modlę?
— Wierzę, że tak. I kiedy dotrą do Boga, oni też modlą się za ciebie. To jak wymiana światła - ty zapalasz jedno, oni zapalają drugie.

— Czyli… kiedy w listopadzie idziemy na cmentarz, to nie tylko odwiedzamy groby?
— Nie. To spotkanie. Może ciche, bez słów, ale prawdziwe. Z kwiatem, ze zniczem, z modlitwą. To nasza rozmowa
z tymi, którzy odeszli - ale przecież wciąż są w Bożych dłoniach.

— Lubię te światełka na cmentarzu. Wyglądają jak gwiazdy, które spadły na ziemię.
— Bo to właśnie są gwiazdki miłości. Każdy zapalony znicz to znak, że pamiętamy. A pamięć połączona z modlitwą staje się mostem.

— Mostem do nieba?
— Tak, kochanie. I wiesz co jest najpiękniejsze? Że kiedyś ktoś po drugiej stronie będzie modlił się za ciebie. I ten most nigdy się nie przerwie.

Modlitwa za zmarłych
to nie tylko wspomnienie,
to dar, który płynie w obie strony.
Bo miłość zawsze znajdzie drogę -
przez ciszę, przez czas, przez wieczność.



ws

do góry